Fantasmagorie czyli plan rozwoju lokalnego...
Tematem artykuły będzie wnikliwa analiza i ocena dokumentu opracowanego przez urzędników gminy Gołcza i zatwierdzonego przez Wójta i Radę Gminy, dokumentu istotnego z punktu widzenie długoletniego planowania rozwoju gminy.
Na wstępie kilka słów wyjaśnienia, po co taki dokument jak Plan Rozwoju Lokalnego Gminy Gołcza na lata 2008-2013 powstał i czemu ma on służyć. Po pierwsze jest on bezwzględnie wymagany, jako załącznik do wniosków, przy staraniu się o środki finansowane w ramach Regionalnych Programów Operacyjnych przygotowanych i zarządzanych przez samorządy województw oraz Sektorowych Programów Operacyjnych, które funkcjonować będą w latach 2007-2013. Po drugie powinien on rzetelnie, jednoznacznie, spójnie i wiarygodnie opisywać cele do osiągnięcia przez gminę na różnych płaszczyznach działania. I po trzecie powinien odpowiedzieć nie tylko urzędnikom z UE, ale przed wszytki nam mieszkańcom jak nasza gmina będzie wyglądać, funkcjonować, działać w przyszłości.
Idąc za tytułem artykuły postaram się wskazać, dlaczego opisy zawarte w analizowanym dokumencie to czysta ułuda i fantasmagoria. I dlaczego tak ważny dokument realizuje tylko jedną z trzech przedstawionych funkcji, mianowicie funkcji załącznika do wniosków z UE.
Urzędnik powinien ze szczególną dbałością dbać o staranność i formę wytwarzanych przez niego dokumentów. Przecież praca przy tworzeniu dokumentacji jest chyba podstawą w zawodzie urzędnika i powinna być nienaganna wręcz prymusowa. Jako, że nie da się stwierdzić, kto jest autorem, współautorem dokumentu, należy wnioskować, że jest to Rada Gminy, jako organ zatwierdzający dokument?
Na wstępie czytamy:
„Przygotowany Plan Rozwoju Lokalnego jest dokumentem kroczącym, czyli modyfikowanym i na bieżąco uaktualnianym, mającym charakter poznawczy, pozwalający na rozpoznanie obecnego stanu rozwoju i wyodrębnieniu uwarunkowań sprzyjających rozwojowi przy zachowaniu zasad respektujących prawa środowiska naturalnego.”
Z analizowanego dokumentu wynika, że od 2008 do teraz nic się nie zmieniło, gdyż ani jedna poprawka nie została wprowadzona. Kryzys finansowy widocznie nie rewiduje w żaden sposób planów naszych urzędników. W takim razie jesteśmy chyba najbardziej autonomiczną jednostka finansową w Polsce w żaden sposób niezależną od zewnętrznych źródeł finansowania. Może nie jest to jednak dokument kroczący tylko pędzący jak królik i nikt go do aktualizacji nie może go pochwycić? W dziale ostatnim 8 opisującym sposoby monitorowania czytamy:
„Rada Gminy corocznie będzie dokonywała przeglądu realizacji projektów i zadań. Na podstawie wniosków z przeglądu, realizacja planu będzie oceniana, uzupełniana i aktualizowana.”
I tutaj jak widzimy albo urzędnicy sami nie przestrzegają własnych ustaleń, albo dokument nie został zweryfikowany?
Nie ma podstawowej informacji, do kiedy taka aktualizacji ma powstać, może słowo corocznie jest inaczej interpretowane przez urzędników niż przez zwykłego zjadacza chleba?
„Tak szeroko zakrojona działania zapewnią upublicznienie i upowszechnienie tego dokument, a tym samym pozyskanie akceptacji społecznej do jego realizacji.”
Zakrojona działania chyba została zbyt okrojona, jak przedstawiam dokument jest nieaktualizowany i pełen sprzeczności.
Czytamy dalej:
„Stan techniczny dróg gminnych jest na poziomie dobrym, natomiast stan dróg powiatowych na poziomie średnim.”
A w kolejnej części dokumentu:
„Niewystarczający poziom infrastruktury technicznej, podobnie jak w większościsamorządów w Polsce, jest zły stan dróg oraz niski poziom skanalizowania. Rozbudowy wymaga stan dróg wraz z infrastrukturą towarzyszącą (chodniki, parkingi, oświetlenie). Jest to ważny problem, mający istotny wpływ na rozwój gminy i pozyskiwanie nowych inwestorów.”
Można odnieść niemylne wrażenie, że dokument jest zlepkiem pracy kilku osób i nikt nawet w całości go nie przeczytał a Rada ślepo go zatwierdziła. Niewątpliwie nie świadczy to zbyt dobrze o pracy urzędników i samej Rady Gminy. Jest to kolejny przykład kreowania rzeczywistości przez urzędników w zależności od kontekstu raz jest dobrze a raz źle, czarne jest białe a białe jest czarne.
Teraz chciałbym się skupić na najważniejszym według mnie obszarze poruszanym w tym dokumencie tj. turystyce, agroturystyce i rekreacji. Który to według urzędników ma być lekarstwem dla obszaru typowo rolniczego, jakim jest nasz gmina.
„Ze względu na wysokie walory przyrodniczo – krajobrazowe i wycieczkowo –wypoczynkowe oraz nieskażone środowisko gmina ma naturalne predyspozycje do prowadzenia działalności w zakresie turystyki i rekreacji.”
Może i w tym fragmencie doszło do pomyłki i zamiast wysokie powinno być niskie albo złe? A tak na poważnie, stawianie na agroturystykę, jako główny czynnik polepszenia warunków w naszej gminie powinno zostać dokonane ze szczególną uwagą i dokładnością.
Na rynku świadczenia usług rekreacyjnych w obszarze agroturystyki istnieje bardzo silna konkurencja i aby zaistnieć należy wstrzelić się w zakres usług niszowych, niepowtarzalnych i wyjątkowych. Myśląc o agroturystyce należy przedstawić coś więcej niż:
„Na atrakcyjność turystyczną obszaru gminy składają się następujące elementy:
- wartości widokowe ciągów drogowych.
-…”
W dokumencie nie znajduję odpowiedzi, co tak naprawdę może nas wyróżnić od dzikich Bieszczad, Mazur czy terenów górskich?
Jak słusznie zauważono:
„Gołcza jest typową gminą rolniczą, charakteryzującą się wysokim udziałem użytkówrolnych w ogólnej powierzchni gminy. 86% powierzchni zajmują użytki rolne, natomiast lasy zaledwie 7%.”
Czyli po lasach turyści sobie nie pohasają. Na wielkie przestrzenie też nie mają co liczyć, średnia wielkość gospodarstwa rolnego to kolo 3,5 ha na naszym terenie.
Działalność agroturystyczna jest dodatkiem do działalności rolniczej, nie polega tylko na wygospodarowaniu pomieszczeń po PRL-owskich budynkach.
Ciekaw jest, co autor miał na myśli pisząc o nieskażonym środowisku, umiejętnie pominięto najważniejszą kwestię, czyli długoletnie istnienie zakładu utylizacji odpadów Saria i przez wiele lat nieregulowaną kwestię oddziaływania zakładu na lokalne środowisko. Według autora, o jakości powietrza w gminie świadczą tylko piece na węgiel!:
„Stan środowiska naturalnego. Ze względu na słabo rozwinięty w gminie system odprowadzania ścieków występują zanieczyszczenia środowiska naturalnego, a zwłaszcza wód podziemnych. Problemem jest również jakość powietrza, na którą mogą wpływać wysokie ceny gazu, przestarzałe systemy ogrzewania oraz emisja spalin”.
Może właśnie działalność zakładu utylizacji min. padłych zwierząt wypełnia tę niszę, o której pisałem. Turysta jadący ścieżką rowerową będzie wdychał „gołczanum odorum”(z tekstu W.R) i fetor unoszące się za przejeżdżającą ciężarówką pełną odpadków? A wieczorem będzie wychodził na ganek domku i wdychał inhalacyjne wyziewy z zakładu spalanych odpadków poubojowych czy zdechłych zwierząt? Oczywiście w całym dokumencie nikt nie stwierdza, że brak regulacji w zakresie działalności takich zakładów jest najważniejszym problem w rozwoju agroturystyki i rekreacji na naszym terenie.
Odpowiedzi, dlaczego gmina chce promować agroturystykę pomimo braku podstaw do zakładania takich działalność może po części odnaleźć w opisie przewidywanych działań dla projektu: Tworzenie warunków sprzyjających rozwojowi turystyki w gminie:
„-Opracowanie i rozpowszechnienie gminnego informatora atrakcji turystycznych gminy z uwzględnieniem walorów środowiska przyrodniczego i kulturowego;
- Stworzenie zweryfikowanej bazy informacyjnej o kwaterach agroturystycznych ipromowanie jej na gminnej stronie internetowej
- Udzielanie pomocy w wykreowaniu, rozwoju
i promocji lokalnych produktów
turystycznych;
- Współorganizacja szkoleń w zakresie usług turystycznych, a w szczególności
agroturystycznych;”
Odpowiedz wydaje się już oczywista. Po pierwsze nadarza się okazja do wykorzystania środków z UE promujących zakładanie działalności agroturystycznej przez rolników. Opracowanie, stworzenie, udzielenie pomocy, współorganizacja – te wszytki czynności wymagają nakładów finansowych, na czym urzędnicy będą mogli skorzystać i np. stworzyć nowy referat zajmujący tylko agroturystyką i rekreacją. Po drugie idą ogromne pieniądze z UE, z których łatwo można skorzystać, z obecnych 9 tys. gospodarstw agroturystycznych liczba ta ma wzrosnąć o kolejne 4 do 5 tys. w Polsce. Także są realne szanse, że takie gospodarstwa powstaną i u nas, może na obrzeżach gminy i przy utajnieniu informacji o istnieniu zakładu utylizacji. Jak prognozuję będą to pieniądze źle wydane przez UE, a ryzyko poniesione przez osobę decydującą się na utworzenie gospodarstwa agroturystycznego może okazać się niewspółmierne do poniesionych kosztów.
O wiele korzystniejsze byłoby, aby gmina w swojej działalności skupiała się na czymś bardziej realnym i angażowała swoje siły w obszary, które istnieją a nie są tylko fantasmagoriami.
Rozwijając temat ekologii:
„Celem poprawy stanu środowiska na terenie gminy oraz zachowania walorów cennych przyrodniczo terenów niezbędne jest prowadzenie edukacji ekologicznej społeczeństwa, przede wszystkim zaś dzieci i młodzieży.”
Kto ma edukować społeczeństwo? urzędnicy, którzy przez dziesiątki lat nie potrafią uregulować działalności zakładu utylizacji i zamykają oczy na wysypisko śmieci za cmentarzem? :
„Gmina nie posiada składowiska odpadów komunalnych, nie występują również
większe, dzikie wysypiska śmieci.”
Mógłbym pisać bez końca, chcę jeszcze odnieść się do ostatniego poruszanego tematu przez Andrzeja K. mianowicie Hali Sportowej w Gołczy. Słusznie autor zauważył, że wielkość hali jest nie proporcjonalna do liczy głównych adresatów, czyli uczniów. Urzędnicy również zauważają, że jest u nas niż demograficzny:
„Gęstość zaludnienia na terenie gminy Gołcza jest niższa od poziomu powiatowego …Sytuację taką należy uznać za bardzo niekorzystną z punktu widzenia rozwoju gminy.”
ale czy potrafią wyciągać z tego wnioski?
Chyba wolę jednak przyszłość opisaną w artykule Pana Wincentego, wydaje się bardziej realna niż zaserwowany nam plan.
------
Wiedzący